Mam nadzieję, że się udał! 5 - moja ulubiona liczba. Będzie trochę więcej akcji, a w następnych... Boże jestem debilem. Chcę zdradzać fabułę...
- Gdzie chcesz mieszkać Alfie? - przemówiła blondynka
- Gdziekolwiek Pszczółko.
- Nie jestem twoją pszczółką! – Amber tupnęła nogą ze złością – Jestem Różą!
- Gdziekolwiek Różo.
- No. Już lepiej. Ale myślę, że lepiej poczekać na resztęAlfie westchnął i zostawiwszy walizki na dole pognał na górę. Millington stała jeszcze chwilę w holu rozglądając się.
- Trzeba uprzątnąć ten bajzel – szepnęła do siebie i wyjęła swój oczywiście różowy telefon.Pół godziny później Po żyrandolu nie było śladu, a ekipa sprzątająca wezwana przez Amber właśnie wymijała w drzwiach pozostałych absolwentów Domu Anubisa. Ci zaskoczeni weszli do środka i zauważyli brak żyrandola. Uśmiechnięty Jerome obejmował uśmiechniętą Marę. Sweet Juniorzy rozbiegli się po pomieszczeniu z głośnym krzykiem. Za nimi pognała ich matka próbując ich (zresztą bezskutecznie) uspokoić. Po chwili dołączył do nich Eddie, co spowodowało jeszcze większy wrzask. Gonitwa była bowiem ulubioną zabawą dzieci. Fabian stał w drzwiach najwyraźniej nie mogąc się ruszyć. Jednak i tak wystrzelił w przód popchnięty przez zniecierpliwioną Ninę. Dziewczyna kochała to miejsce. Kochała tych ludzi. Kochała ten klimat. Tęskniła za tym wszystkim podczas tych 10 lat jej nieobecności. Była ciekawa, co się tutaj zmieniło. Ludzie zostali tacy sami.
- Nina! - miała rację zostali tacy sami.Po chwili biedna ofiara ściskana była przez rozentuzjazmowaną Amber.
- Gdzieś ty była do jasnej cholery? Alfie! Rusz tu swój leniwy tył! Nina przyjechała!Sama objęła Ninę ramieniem i spytała naśladując ton Victora:
- I jak tam panno Martin?
- Nie, nie – zaprzeczyła – pani Clarke.Mina Amber była bezcenna.
- No przecież żartuje! A teraz na serio – pani Rutter.Poinformowanie przyjaciółki o małżeństwie chyba nie było najlepszym pomysłem.
- CO? ŚLUB? I JA O TYM NIE WIEM? JAK MOGŁAŚ MI O TYM NIE POWIEDZIEĆ? A FABIAN?
- Po pierwsze – nie chciałam przepychu, po drugie – już wiesz, a po trzecie – Ten ukryty ślub to pomysł właśnie Fabiana.
- Fabian Rutter! Nie ukrywaj się za kanapą i tak cię widzę!Oskarżony wygramolił się zza kanapy i spojrzał w oczy blondynce. Został zgromiony serią obelg i wyzwisk pod jego adresem. Przez cały czas milczał przenosząc wzrok to na Amber to na swoją żonę. W tym samym czasie Jara siedziała na schodach przed katalogiem sali weselnych.
- Którą wolisz Maruś? - spytał blondyn dotykając ustami jej nosa.
- Może tę nad jeziorem? No wiesz jest czerwiec, a za miesiąc lipiec. Idealna pora do kąpieli.
- Świetnie. Pomyśl: jeszcze tylko 29 dni!
- A u nas 12! - krzyknął Alfie wychylając głowę zza oparcia. - Nie podsłuchiwałem!
- Ta. Jasne.
- Uwaga przyjaciele! Mam rozpiskę pokoi!- Cała trójka udała się do salonu skąd dobiegało wezwanie Pat.
- Dobrze- zaczął, Eddie gdy w salonie zebrali się wszyscy. - Mara i Jerome w pokoju Mary, Nina i Fabian u Fabiana, Amber i Alfie u Alfiego, a my na strychu. Wiecie, mamy dwójkę dzieci. Gdy jeszcze ktoś się zjawi będzie mieszkał w wolnym pokoju.
- Na to jest czas!3 godziny później w pokoju Amfie rozległo się pukanie do drzwi.
- Proszę!
- Bawicie się w chowanego? - zapytał wchodzący Eddie.
- Pewnie czemu nie, chodź Alfie. Alfie! ALFIE!
- Będziemy czekać w holu.
- OKPo chwili wszyscy zajęci byli kłótnią kto szuka. Jak zawsze przed zabawą w chowanego. Po długiej dyskusji padło na Patricię. Ta pogroziła szczęśliwcom, po czym zabrała się do liczenia.
- 1, 2, 3 – liczyła, a w tym samym czasie reszta rozbiegała się po całym domu w poszukiwaniu kryjówek. Alfie złapał Amber za rękę i bezgłośnie weszli do piwnicy Tam zastali Jeroma wariującego w poszukiwaniu kryjówki.
- Chodź – brunet złapał go drugą ręką i zaciągnął do Gabinetu. Tam ustawił kod i weszli do środka. Clarke rozglądał się w około z ciekawością wymalowaną na twarzy. Co chwila otwierał usta, by coś powiedzieć, lecz zaraz potem je zamykał. Nagle za drzwiami usłyszeli jakieś szmery. Cała trójka wtuliła się w jeden z czterech kątów, bowiem ten zasłaniał cień. Po chwili Lewis stwierdził z przerażeniem, że drzwi są uchylone. Pat mogła ich już zobaczyć! Podszedł do nich na palcach i już miał je zamknąć, gdy zobaczył mężczyznę. Nie był to żaden z jego przyjaciół. Tylko Jerome dorównywał mężczyźnie wzrostem, jednak ten kulił się właśnie w rogu pomieszczenia. Postanowił przyjrzeć mu się dokładniej. Gdy to zrobił zastanowił się, czy zna skądś tajemniczego gościa. W końcu przypomniał sobie. Znał. Nie zdążył wydobyć nawet jednego dźwięku, bo głos uwiązł mu w gardle. Postać odwróciła się w kierunku drzwi. Lewis cofnął się w tył pomieszczenia. Miał nadzieję, że tu nie wejdzie. Czując na sobie zdziwione spojrzenia towarzyszy oddalił się w kąt. Ten był tak zacieniony, że nie było widać ani jego, ani Amber i Jeroma. Wszyscy patrzyli w skupieniu na drzwi. Chłopak nie mógł powiedzieć ich o sytuacji, bo ON na pewno ich usłyszy. Więc tylko czekał. Kroki za drzwiami ucichły. Ledwie zdążyli odetchnąć, gdy rozległ się znajomy im tupot ciężkich glanów.
- Tu jesteście! Pierwsi znalezieni! Jerome wyłaź, bo wyciągnę cię zaraz za twoje pieprzone kudły! - krzyknęła Patricia szczęśliwa na swój sposób ze znaleziska. - Alfie co ci?
- Alfie? Gdzie idziesz? Alfie!Lewis nie słyszał już krzyków swojej narzeczonej. Biegł na górę z szybkością rakiety uderzając drzwiami ukrywającą się tam Ninę. Wbiegł do pokoju Fabiny i wziął jedną z książek chłopaka. Jego oczom ukazała się wzmianka o...Masce Anubisa. Zdenerwowany coraz szybciej czytał niewyraźne litery. W końcu znalazł to, czego szukał. Wszystko stało się jasne. Razem z książką zbiegł po schodach do piwnicy ponownie nokautując drzwiami rozjuszoną już mocno Ninę
- Znalazłem!I Alfie kogoś zobaczył... Ciekawe kogo? Mam już przewrotny plan. I nawet waldzio go nie spieprzy tak jak 3 sezonu i filmu. No! I gitara.Macie. Tak na przypomnienie 1 i 2 sezonu. A teraz przepraszam. Idę ryczeć w poduszkę i wyżerać bratowi pianki.
Dom Anubisa pogrążony był w ciszy.
Korytarze oświetlone słabym blaskiem słońca przeszył ostry
zgrzyt. W wielkich drzwiach pojawiła się średniego wzrostu
blondynka. Rozejrzała się w około i niewiele myśląc
wmaszerowała do środka. Tuż za nią podążał ciemnoskóry
chłopak taszcząc tabun różowych walizek.
Suuper!
OdpowiedzUsuńFajny :*
OdpowiedzUsuńExtra!!! Kiedy next?
OdpowiedzUsuńSuuupper :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)) Zaobserwujesz?
http://fabinastoriesby-patrycja.blogspot.com/
Nowy odcinek. Zapraszam :D!
OdpowiedzUsuńhttp://fabinastoriesby-patrycja.blogspot.com/2013/07/stracone-marzenia-odcinek-3-juz-nigdzie.html