Patricia
otworzyła oczy. Za oknem właśnie słońce wznosiło się wśród
chmur. W sypialni panowała absolutna cisza. Co jakiś czas rozlegały
się ciche pochrapywania z lewej strony. Spojrzała właśnie tam i
uśmiechnęła się. Twarz leżącego przykryta była burzą
nieuczesanych, jasnych włosów. Wystawał z niej tylko czubek nosa.
Lubiła patrzeć na niego, swojego męża jak śpi. Pamiętała ich
pierwsze spotkanie w domu Anubisa, wspólną rozprawę z Rufusem i
Sankharą, zostanie grzesznikiem i kamień... A potem oświadczył
się jej. Byli pierwszą parą w tym domu. Amber wróciła do Alfiego
i została słynną projektantką mody. Fabian złamał serce Marze i
wyjechał do Ameryki szukać Niny. Biedna Jaffray musiała się
wypłakać. Prosto w pierś Jeroma, który na wieść o rozstaniu
Mabiana porzucił Joy. Mencer zniknęła bez śladu. Tak samo jak
Mick. K.T. wyszła za jakiegoś Brazylijczyka i zamieszkała w swoim
domu w Ameryce. Co do Willow ta została starą panną i osiedliła
się w Londynie. Jeżeli chodzi o Eddiego... Po śmierci ojca zmienił
nazwisko z Miller na Sweet, przejął po nim posadę dyrektora i leży
właśnie koło niej w łóżku małego domku blisko Liverpoolu. Z
zamyśleń wyrwał ją krzyk. Leniwie podniosła się z łóżka i
ruszyła w stronę z której ów krzyk dobiegał. W małym,
dziecinnym łóżeczku mali Lisa i Eric Sweet kłócili się o misia.
Patricia westchnęła i nabrała powietrza płuca.
-Cisza,
bo was wydziedziczę!
Bliźniaki
przestały się kłócić i spojrzały na matkę. Ich małe,
czteroletnie mózgi nie znały jeszcze słowa wydziedziczyć, ale
wolały nie kłócić się z mamą. Znały jej charakter. Oj, znały.
Na ratunek biednym dzieciom skazanym na porażkę w tej bitwie
przyszedł rycerz, w rozciągniętej, niebieskiej piżamie.
-Trixie
co znowu? Znowu maltretujesz te biedne, niewinne dzieci?
Biedne
i niewinne dzieci dwie sekundy później wystrzeliły w górę z
szybkością rakiety. Wylądowały prosto w ramionach
zdezorientowanego Eddiego, który podjął temat i zaczął kręcić
się wokół własnej osi. Całą scenę obserwowała Patricia.
-Mam
w domu trójkę dzieci. Mógłbyś trochę spoważnieć!
-Ale
o co ci chodzi? - Sweet przestał robić kręciołka wzbudzając tym
samym dezaprobatę dzieci.
-Ugh.
- po tym krótkim komentarzu pomaszerowała do kuchni.
Eddie
siedział na krześle dyrektora i wysłuchiwał skarg mgr. Mary
Jaffray na temat uczniów z domu Horusa.
-Nie
uważają na lekcji, połowa klasy żuje gumę, ja nie wiem co oni
będą robić w życiu, ja w ich wieku zakuwałam jak popadnie i co?.
Edison, czy ty mnie w ogóle słuchasz?
-Tak,
tak kontynuuj.
-Nie,
nie słuchasz mnie więc o co chodzi?
-Ja...
Muszę się przejść. Głowa mnie boli...
Ruszył
w kierunku drzwi zostawiając Marę w stanie kompletnego
oszołomienia. Wyszedł ze szkoły i ruszył alejką. Nie patrzył
gdzie idzie. Myślał. Nagle przed oczami zobaczył zarys budynku.
Dobrze mu znanego budynku. Skierował się w tamtą stronę. Chwilę
później stał już przed Domem Anubisa. JEGO domem. To właśnie tu
on i jego przyjaciele żyli przez kilka lat, które były jednymi z
najwspanialszych lat ich życia. Bez wahania podszedł do drzwi i
otworzył je. Strzaskany żyrandol ciągle leżał w holu. To właśnie
tutaj Victor ocalił go przed przygnieceniem sam biorąc na siebie
jego ciężar. Tyle wspomnień przebiegło mu przed oczami. I to
wszystko na widok Domu Anubisa. Wchodząc tu znów był Eddiem
Millerem – łobuzem, zakochanym w wybuchowej Patrici Williamson,
mającym za zadanie chronić Ninę i zwalczyć Sankharę. Tym samym
Eddiem, który nie zawahał się założyć z Jeromem o taniec i
przyjąć przykre konsekwencje w postaci mleka na głowie. Walczył z
Frobisherem i pokonał Sophię. Ale Eddie Miller był Osirionem,
a Edison Sweet nim nie jest. Westchnął. Nie wiedział, czy ma
żałować utraty mocy czy też nie.
Nie była mu potrzebna do życia. Nagle wpadł na genialny pomysł.
Zerwał się i popędził w stronę szkoły.
Tadaa! mam nadzieję, że się podobało! Nie wiem kiedy dodam następny , bo warsztaty w teatrze mnie wykańczają!
Świetny blog i super opowiadanie. Zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://amfiepeddieifabina.blogspot.com/
Nie zapraszaj bo znam twojego bloga i jest to jeden z moich ulubionych. Cieszę się, że opowiadanie się podoba :)
OdpowiedzUsuńJest boskie jest strasznie mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuń