trwa inicjalizacja, prosze czekac...

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Tom II, Rozdział 1 - "Czy naprawdę wszyscy są tu kimś spokrewnieni?"

Podczas przerwy jeszcze parę razy wyłapał wzrokiem dziewczynę z pasemkami. Nawet nachylił się do Ryana i cicho zapytał:
- Kto to?
Blondyn spojrzał w jej stronę i zaraz odwrócił wzrok.
- Zapomnij, nie uderzysz do niej.
- Czemu miałbym ją bić?! - przeraził się Morrison, na co chłopak pacnął się ręką w twarz.
- Tu nie chodzi o takie uderzanie. Ta partia nie jest dla ciebie.
- Tylko dla przystojnych, niebieskookich blondasów. - mruknął James pod nosem.
Blondas, ale zielonooki zaśmiał się cicho.
- Czyś ty zwariował? To Eric, jej brat bliźniak!
- ...brat?
Kolejny szok. W ogóle nie są do siebie podobni. Nawet charakterem się różnią, bo gdy widział jak Eric flirtował z jakąś rudą dziewczyną, to jego siostra stała obok i ostro komentowała sytuację. Ale to chyba dobrze, że nie są razem?
- Dobrze ci radzę: nie zbliżaj się do niej bez odpowiedniego ekwipunku.
- Czyli?
- Kamizelki kuloodpornej, pistoletu i kasku.

Po skończonych lekcjach nasz bohater stanął pod drzwiami gabinetu dyrektora Sweeta. Wręcz trząsł się z niecierpliwości, bo poznana już wcześniej Katniss (swoją drogą: co to za dzikie imię) przekazała mu, że ma się tu zgłosić, by dostał przydzielenie do domu. Z ciekawości aż przyłożył ucho do drzwi nasłuchując. Usłyszał głosy dyrektora i swojej wychowawczyni.
- Naprawdę to on?!
- Widziałaś przecież. Rysy twarzy ma podobne.
- Nie może iść do domu Ozyrysa! Przecież...
- Zostają dwa rozwiązania: albo odsyłamy go do domu... Albo zamieszka z nami.
- Eddie! To niebezpieczne! jeżeli pójdzie w ślady swojego dziadka?
- Jego dziadek był dziwnym, ale jednocześnie bardzo dobrym człowiekiem. Zapomniałaś, co dla nas zrobił?
- Zdążył już poznać Kat!
- Chyba jest jeszcze za młody, żeby zagrażać Wybranej.
- Póki jest nią Nina nic małej nie grozi. Bardziej boję się o twoje dzieci.
- Hm... To faktycznie ryzykowne. Może zamieszkać z nami, ale pod żadnym pozorem nie może nawet zbliżyć się do piwnicy, pasuje?
- Niezłe. Powiadomię resztę.
Jimmy jak najszybciej odskoczył od drzwi, bo z gabinetu wyszła pani Clarke. Obdarzyła go miłym uśmiechem i poszła w głąb korytarza, a z pokoju wyjrzała głowa pana Sweeta.
- Och, James już jesteś. Wejdź proszę.
Zdezorientowany Morrison posłusznie wszedł do środka.
- Usiądź.
Usiadł wpatrując się w mężczyznę, a z niego przeniósł wzrok na biurko i... zamarł.
Dziewczyna z pasemkami.
Edison zauważył jego spojrzenie i uśmiechnął się.
- To moja córka.
Zaraz! CÓRKA. Córka dyrektora. Naraził się córce dyrektora.
- No więc, James masz już przydzielenie.
- Super. A gdzie...?
- W innych domach brak miejsc, więc poślemy cię do...

- Dom Anubisa. - przeczytał Jimmy stojąc przed dużym a zarazem okazałym budynkiem. Wziął dziesięć głębokich wydechów, wziął walizki i wkroczył do środka. Od razu dotarł do niego upojny zapach naleśników i zobaczył jak z kuchni wychyla się kobieta o włosach koloru ciemny blond i z miodowymi oczami. Miała na sobie fartuch kuchenny, jeansy i koszulę w kratkę.
- Cześć!  - przemówiła ciepłym głosem. - Jestem Nina Rutter, miło cię poznać.
- James Morrison.
- Zaraz zawołam resztę. Poczekaj tu.
Na chwilę wyszła, a chłopak oparł się o ścianę odstawiając walizki. Jak tu... staro. Wielkie schody prowadzące na górę, staromodna kuchnia po lewej stronie i jeszcze jakieś drzwi.
- HEJ! - krzyknęło od strony schodów.
Szybko się odwrócił. Z górnej poręczy wychylał się chłopak z blond włosami, sterczącymi na wszystkie strony, i niebieskimi oczami. Szybko zbiegł i podbiegł do niego.
- Jestem Jesse, a ty?
- Jimmy.
- Suuper! Też na "J"!
Na dół zszedł jeszcze ktoś. Na oko dziesięcioletnia dziewczynka w dwoma brunatnymi warkoczykami i także niebieskimi oczami.
- Jesse zostaw go, nie widzisz, że starszy i jest tu pierwszy raz? Clarie Clarke.
Clarke? Czy naprawdę wszyscy są tu  kimś spokrewnieni?
- Chodź! Przedstawimy cię rodzicom!
- Głupia! On już zna mamę!
- Ale taty nie!
- I tak pozna!
- Nie pyskuj!
- Ale jestem starszy!
- Dziewczyny dorastają trzy lata szybciej!
- Dwa!
- Trzy!
- Dwa!
- Trzy!
- Dwa!
- Trzy!
Morrison wyglądał jakby mu kto przywalił cegłą. Miał przed sobą kłótnię (chyba) rodzeństwa. W końcu oczy mieli takie same. Niech ktoś się wreszcie pojawi, bo on tu psychicznie nie wytrzyma!
- Dzieciaki, cisza!
Pojawił. A mianowicie modnie ubrany, wysoki, czarnoskóry mężczyzna z naleśnikiem w dłoni. Włożył jedzenie do ust, po czym wziął się pod boki.
- Nifadnie tfak! - Jimmy wolał zignorować fakt, że dorosły mężczyzna mówił z pełnymi ustami.
- TO jest nieładne, Alfredzie Lewis! - powiedziała za plecami mężczyzny średniego wzrostu, ładna blondynka.
James aż otworzył usta. Widział ją czasem na magazynach mamy! Jakaś projektantka mody!
- Nie przejmuj się tymi wrzaskunami, Jimmy. Oni są passe.
- Ale bursthunku...
- Mówiłam: NIE JEDZ PODCZAS ROZMOWY! - zapiszczała kobieta tupiąc nogą.
Po chwili jednak uspokoiła się i stukając obcasami podeszła do wstrząśniętego Jimmiego.
- Amber Millington-Lewis. Chodźmy od nich. Alfie, mam na ciebie focha!
Poszła w kierunku kuchni prowadząc za sobą chłopaka, a czarnoskóry przełknął naleśnika i podążył za nimi.
- Woow! - wyrwało się Morrisonowi.
Nie był to zachwyt pięknem pomieszczenia, ale raczej ogromem ludzi znajdujących się w nim. Ale najbardziej zszokował go jeszcze jeden widok. Dziewczyna z pasemkami.

8 komentarzy:

  1. Czy sie podobalo? To jest genialne kocham tylko czemu niema patrici ??? :( juz chce nexta?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj będzie, będzie! Tylko po prostu ma być pokazana jako żona Eddiego, czyli w następnym rozdziale, bo tam wszyscy będą się przedstawiać ;*

      Usuń
    2. PS: To moje drugie konto.

      Usuń
  2. Zapraszam na nowy odcinek pt. "Przełomowy dzień"
    http://fabinastoriesby-patrycja.blogspot.com/2014/07/gdy-opadnie-mga-przeomowy-dzien-2-by.html
    Liczę na opinię ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy na tym blogu będzie next ?? Bo to jest genialne xD

    OdpowiedzUsuń

Podobało się? Skomentuj, to naprawdę przysyła wenę!