trwa inicjalizacja, prosze czekac...

wtorek, 24 czerwca 2014

Prolog nowego życia.

Przepraszam, że tak późno! Miał być tydzień, ale sami wiecie... zakończenie roku. 


Pod szkołę podjechała taksówka. Taksówka jak taksówka, ale znacznie bardziej interesująca była jej zawartość. 16- letni James Morrison wyskoczył z pojazdu na chodnik przed budynkiem, orzechowymi oczętami obserwując dokładnie otoczenie. Dziś, 24 października miał zacząć naukę w tej wielkiej, angielskiej szkole z internatem. Sam Jimmy był pół-Anglikiem. Jego ojciec był Brytyjczykiem, ale nawet go nie znał. Natomiast matka pochodziła z Kanady. Jego orzechowe włosy układały się w niesforne loki, a ogólnie postrzegany był jako osoba towarzyska i nie wadząca nikomu niczym. Był po prostu milusi. Pożegnał się z Stephanie Morrison i w podskokach podążył do środka. Ale ku jego zdziwieniu i rozczarowaniu było pusto i cicho. Odwrócił się, by zawołać mamę, ale taksówka już odjechała. Trudno. Zrezygnowany usiadł na ławce i wyjął telefon, jednak nie dane mu było nacieszyć się spokojem.
- Co tu tu robisz sam?  -odezwało się z głębi korytarza.
Natychmiast odwrócił się w stronę młodej, na oko 12- letniej dziewczyny z krótkimi, ciemnymi włosami i miodowymi oczami. Miała na sobie zwykłą, biało-czerwoną sukienkę do kolan i białą opaskę, więc śmiało można było nazwać ją słodką. Zlustrowała go wzrokiem i powiedziała w końcu:
- Katniss Rutter.
- James Morrison. Jestem tu nowy, więc...
- Ach, rozumiem! Chodź zaprowadzę cię do wujka!
Ruszyła przed siebie, a zdezorientowany chłopak zamrugał kilkakrotnie i podreptał za nią. Doszli do białych jak śnieg drzwi, na których nowy zobaczył tabliczkę:

Edison Sweet 
Dyrektor Szkoły

Weszli do środka i Jimmy zobaczył widok niezwykły. Facet około czterdziestki bezceremonialnie wywalił nogi na obszerny stolik jak gdyby nigdy nic puszczając na cały regulator jakiś niemiecki metal. 
"Boże" - przemknęło mu przez głowę. - "Ciekawie się zaczyna". 
- Aaa!-ucieszył się mężczyzna na ich widok. - Ty jesteś ten nowy?
Przytaknął nadal nie mogąc oderwać wzroku od czarnej koszulki Iron Maiden poplamionej kilkoma plamami z sosu do pizzy. Dyrektor (bo chyba to on nim był) podszedł i uścisnął mu dłoń. 
- Edison Sweet, ale możesz mówić mi: wujku Eddie!
Orzechowe oczy rozszerzyły się ze zdziwienia. Wujku Eddie? Co to ma być? Wesołe Miasteczko i Klaun ze swoją asystentką podobną do Myszki Minnie? 
- Wujku on chyba jeszcze nie wie, gdzie ma lekcje...
- Fakt. Kat, zaprowadź go proszę do klasy cioci.
Cioci? Kolejna? Brunetka kiwnęła głową i złapała jego dłoń.
- Teraz pójdziemy do klasy. 
Przedszkole. Czuł się jak w przedszkolu prowadzony za rączkę przez dziewczynkę młodszą od niego o przeszło 4 lata. Ale weszli do klasy i zaraz został zasypany chmarą ciekawskich spojrzeń. Kobieta mniej-więcej w wieku dyrektora uśmiechnęła się na ich widok. 
- James, tak? 
- T-Tak.
- Usiądź proszę. Dziękuję, Katniss. 
Gdy dziewczyna wyszła usiadł na jednym z wolnych miejsc i przypatrzył się nauczycielce. Miała krótko obcięte, ciemnobrązowe włosy, ciemne oczy i troszkę ciemniejszą karnację od innych. Była bardzo ładna. 
- Teraz przedstawimy cię reszcie. Ja nazywam się Mara Clarke i będę twoją wychowawczynią. teraz ty. 
- Więc... Nazywam się James. Pochodzę z Kanady i... lubię słuchać muzyki, czytać książki i czasem uprawiam sport. 
- Cudnie. No dobrze.Tu masz plan lekcji. 
Podała mu małą kartkę, na której widniało logo szkoły. Uśmiechnął się lekko. Może być nawet fajnie. 

Gdy po przeszło kilkunastu minutach zadzwonił dzwonek i uczniowie wysypali się z klasy, od razu podszedł do niego niski blondyn z zielonymi oczami. 
- Cześć! Jestem Ryan Mason, a ty James, tak?
- Tak. 
- Usiądziemy razem na lunchu? 
To Morrisona zdziwiło. Szybko chce się zaprzyjaźnić. 
- Może być. 
Ryan pisnął zadowolony i w podskokach podążył do stołówki. A Jimmy za nim. Dotarli do małych rozmiarów sali, gdzie Kanadyjczyk od razu na kogoś wpadł. Z hukiem poleciał na podłogę, a gdy się otrząsnął oskarżycielsko spojrzał na współtwórcę wypadku. Ale wzrok momentalnie zmienił się. Przed nim klęczał anioł. A dokładniej szarooka dziewczyna z długimi, ciemnymi włosami, w które wplecione było kilka fioletowych pasemek. Ubrana była w czarną koszulę z czerwonym krawatem w szkocką kratę i czarne spodnie z dziurami. Wow. 
- Jak leziesz, gamoniu? - warknęła piękność i pozbierała się z podłogi. 
Obok niej pojawił się bardzo przystojny chłopak, który... wyglądał prawie jak dyrektor. Czyli był przystojny. 
- Nic ci nie jest? - zapytał dziewczyny, która skrzyżowała ręce na piersi. 
- Nie. Idziemy. 
A James ciągle siedział na podłożu. No. Zapowiada się bardzo ciekawie. 







No i mamy przygody Jimmiego. Nie bójcie się, postacie z HoA będą. Już są Eddie, Mara... A teraz zgadnijcie kim są dziewczyna z pasemkami i chłopak wyglądający jak dyrektor!

6 komentarzy:

Podobało się? Skomentuj, to naprawdę przysyła wenę!